Od kilku lat ciągle liczyły się te małe paskudztwa - kalorie. Menu dietetyka opiera się tylko na nich + makroskładniki.
Jesz według kartek ,które zmieniają się co jakiś czas.
Co wtedy gdy wcale nie chcesz zjeść wyznaczonego na ten dzień serka wiejskiego z rzodkiewką?
Zmuszasz się i brniesz do przodu prosto do celu?
Zapewne tak. Pytanie ile to potrwa.
Tak z dnia na dzień gasnął mój optymizm i chęć dojścia do celu. Co to za przyjemność jeść to czego nie ma się ochoty zjeść w danej chwili? Tak omijał mnie sezon owoców,warzyw i najbardziej lubianej kukurydzy.
W tym sezonie nie straciłam niczego. Nie liczę kalorii poza jednym dniem w miesiącu. Sprawdzam czy dostarczam sobie odpowiedniej ilości witamin. I jadę dalej jakby kaloria nie istniała.
W mojej obecnej diecie jest mnóstwo warzyw i owoców. Jest bezglutenowa. Śniadanie jest posiłkiem zawierającym węglowodany pochodzące od zbóż + obiad raz na około 4 dni (wtedy kiedy najdzie mnie na nie ochota). Nie służą mi i zamulają mój organizm. Kiedy odsuwasz od siebie zboża otwiera się przed Tobą nowa możliwość- kreowania potraw pełnych warzyw.
Powróciłam do radosnego gotowania i tworzenia w kuchni z uśmiechem na twarzy. Chudnę ,spalam tkankę tłuszczową i mam się bardzo dobrze.
Objawy mojej choroby odeszły do lamusa i czuję się jakbym była totalnie zdrowa. Nie myślę już o tym dziadostwie.
Kaloria kalorii nie równa!
A TY liczysz kalorie?
17 sierpnia, 2016
15 sierpnia, 2016
Zmiany,zmiany wszędzie zmiany
Od jakiegoś czasu chciałam tutaj wrócić. Wciąż codziennie jestem aktywna na moim funpage'u LINK ,na który serdecznie Was zapraszam.
Ostatni wpis jest z grudnia 2015. W tamtym czasie prowadzili mnie różni dietetycy z mniejszym lub większym sukcesem. Starannie gotowałam według kartek z przepisami i całym menu. Niestety sposób dla mnie nie był najlepszy. Ponownie na zmianę chudłam i tyłam ,bo ciągle musiałam gasić w sobie pasję do gotowania. Jedzenie z kartki bardzo mnie ograniczało. Doszło do tego ,że w sezonie warzywno-owocowym nie jadłam praktycznie tego co kocham i uwielbiam.
Maliny,truskawki i czereśnie - kukurydza i młode ziemniaczki. Wszystko przeszło mi obok nosa.
W tym roku w kwietniu wszystko się zmieniło. Trafiłam do dr dietetyki na wizytę kontrolną i porozmawiałam z osobą najbardziej kompetentną ze wszystkich jakie wcześniej spotkałam.
Zaproponowała po prostu branie probiotyków,ograniczenie pszenicy i wprowadzenie marszobiegów.
Najpierw wprowadziłam probiotyk kolejno ograniczyłam pszenicę. Okazało się ,że nadal nie mijały mi bóle brzucha i notoryczne wzdęcia i bóle. Postanowiłam odstawić gluten. Musiałam się edukować i nadal się edukuję w tym temacie. Zakupiłam trzy bardzo fajne książki ,które pozwoliły mi przebrnąć i postawić pierwsze kroki w tym temacie.
Nagle objawy migren,bólów brzucha,wzdęć i braku energii zaczęły ustępować.Okazało się,że bez żadnych leków odzyskałam energię i swoje życie.
Minęło trochę czasu ,bo dopiero w tym miesiącu sięgnęłam po ostatnie polecenie.... biegam :)
Waga spada,cm również. Pozostaje mi tylko napisać do tamtej pani dr za uratowanie mnie :)
Chcę prowadzić tego bloga dalej.
Widzimy się niebawem !
Ostatni wpis jest z grudnia 2015. W tamtym czasie prowadzili mnie różni dietetycy z mniejszym lub większym sukcesem. Starannie gotowałam według kartek z przepisami i całym menu. Niestety sposób dla mnie nie był najlepszy. Ponownie na zmianę chudłam i tyłam ,bo ciągle musiałam gasić w sobie pasję do gotowania. Jedzenie z kartki bardzo mnie ograniczało. Doszło do tego ,że w sezonie warzywno-owocowym nie jadłam praktycznie tego co kocham i uwielbiam.
Maliny,truskawki i czereśnie - kukurydza i młode ziemniaczki. Wszystko przeszło mi obok nosa.
W tym roku w kwietniu wszystko się zmieniło. Trafiłam do dr dietetyki na wizytę kontrolną i porozmawiałam z osobą najbardziej kompetentną ze wszystkich jakie wcześniej spotkałam.
Zaproponowała po prostu branie probiotyków,ograniczenie pszenicy i wprowadzenie marszobiegów.
Najpierw wprowadziłam probiotyk kolejno ograniczyłam pszenicę. Okazało się ,że nadal nie mijały mi bóle brzucha i notoryczne wzdęcia i bóle. Postanowiłam odstawić gluten. Musiałam się edukować i nadal się edukuję w tym temacie. Zakupiłam trzy bardzo fajne książki ,które pozwoliły mi przebrnąć i postawić pierwsze kroki w tym temacie.
Nagle objawy migren,bólów brzucha,wzdęć i braku energii zaczęły ustępować.Okazało się,że bez żadnych leków odzyskałam energię i swoje życie.
Minęło trochę czasu ,bo dopiero w tym miesiącu sięgnęłam po ostatnie polecenie.... biegam :)
Waga spada,cm również. Pozostaje mi tylko napisać do tamtej pani dr za uratowanie mnie :)
Chcę prowadzić tego bloga dalej.
Widzimy się niebawem !
Subskrybuj:
Posty (Atom)