30 sierpnia, 2014

Moje menu

Otrzymałam dzisiaj zgodnie z umówieniem jadłospis na 7 dni i wskazówki, które mają na celu jeszcze lepsze wykonanie swojego założonego celu:)

Kaloryczność  każdego dnia waha się w granicy 1200 - 1300 kcal.  Jadłospis jest niskoenergetyczny, niskotłuszczowy i bogatobłonnikowy. 
Mam 6 posiłków dziennie  od poniedziałku do piątku z dokładnie uzgodnionymi godzinami : 6.15,10.30,13.30,15.30,18.00 i 20. oraz 5 posiłków w weekendy 8.00,11.00,14.30,17.30 i 20.00. 
Dodatkowo pojawiły się informacje dotyczące robienia systematycznie zakupów na kilka dni,przeznaczenie specjalnie dla siebie półki w lodówce oraz o zakazie solonych potraw i wskazaniach do wyboru odpowiednich produktów pełnoziarnistych ,świeżych i dobrej jakości.W związku z problemami mojego odwodnionego organizmu znajdującego się zaledwie na poziomie 44% w zaleceniach mam picie dużej iloci wody .
 Co do aktywności tak jak pisałam wcześniej 3x w tygodniu ćwiczenia aerobiczne + marszobiegi :) Dokładny plan podam na dniach .

Dostałam wykaz moich parametrów wraz z wskaźnikami w jakim miejscu znajduję się w chwili obecnej.
Mam nadzieję,że po każdej kontroli wszystko będzie się zmieniać w dobrą stronę.

Zaczynam w poniedziałek. Lista produktów do kupienia jest już przygotowana. Kontrola pierwsza odbędzie się 16 września i tak co dwa tygodnie będę chodzić i motywować się do dalszej pracy. 

Menu jest bardzo urozmaicone ,pełno w nim warzyw i owoców ,które zapełnią mój wiecznie nienasycony bębenek :)
Jestem pełna nadziei ,że to będzie ostatni już krok w stronę odchudzania . 

Od poniedziałku będę starała się przez całe dwa tygodnie dodawać codziennie posty z relacjami po przebytym dniu oraz zdjęcia posiłków.  Stworzę osobna podstronę do tego ,aby nie mącić  na stronie głównej strony.
Podsumowania ukażą się w połowie i na końcu miesiąca :) Wtedy ujawnię moją pokraczną wagę wyjściową i inne parametry <o zgrozo>


Pozdrawiam i do przeczytania!



26 sierpnia, 2014

Już PO- pierwsza wizyta u dietetyczki za mną!

Zgodnie z tym o czym pisuję na moim nowym świeżutko upieczonym blogu musiałam w końcu udać się na pierwszą wizytę. 
Od rana rozmyślałam jak będzie wszystko przebiegać ,przeczytałam miliony informacji zamieszczonych w internecie jak wygląda pierwsza wizyta i mimo wszystko czułam stres. 
Stres przed wyjawieniem swoich sekretów jak późnym wieczorem jem drugą kolację,jak rzucam się na lodówkę kiedy P. nie patrzy i jak bezsilnie płaczę w poduszkę mówiąc ,że jutro się uda.

Na wizytę poszłam po jednym posiłku jakim było późne śniadanie (aby ważenie było miarodajne) i z wynikami badań.  Przywitała mnie miła Pani w przepięknym kolorowym gabinecie,w którym od razu poczułam się zrelaksowana. Zaczęliśmy normalną rozmowę o tym jak się tutaj znalazłam ,co przeszłam i dlaczego jestem kuleczką. Pani słuchała i zadawała w trakcie szczegółowe pytania. Musiałam podać choroby przebyte,operacje i leki jakie przyjmuję oraz podać kilka wyników między innymi wynik cukru. 
Kolejno powiedziała mi ,że ISTOTNĄ rolę odgrywa tutaj aktywność fizyczna. Miałam określić się ile razy w tygodni i co konkretnie zamierzam włączyć w swój niecny plan. Oceniłam ,że może programy Chodakowskiej ,a Pani powiedziała ,że muszę zmieniać treningi co jeden - mam wyłączyć z zestawień SKALPEL 1 ze względu na to ,że jest najłatwiejszy. Tutaj postawiłam cel ćwiczeń 3 dni w tygodniu poniedziałek,środa,piątek . Dodatkowo Pani namówiła mnie ,aby 2 razy w tygodniu ubrać się w dres i iść na świeże powietrze na minimum 20 minut i bardzo szybko maszerować na przemian z lekkim truchtem tyle ile zdołam.  Powiedziałam ,że nie lubię ... ale Ona na to " Najwięcej chudniemy od tego czego nie lubimy " . Kupiła mnie.

Kolejno według ankiety ,którą miała przygotowaną zapisała wiek,wzrost i przeszliśmy do jadłospisu. Pytała o to jak wygląda mój dzień od poniedziałku do piątku ,a jak to się ma w weekend.  O posiłki,napoje jakie spożywam , godziny posiłków oraz o to czy jadam systematycznie i gdzie są posiłki spożywane. Wymieniała kolejno listę produktów i miałam powiedzieć czy lubię czy nie. Dodatkowo zapisywała moje uwagi np. dotyczące szpinaku ,który lubię ale tylko świeży :D 

Niestety potem przyszedł czas na ważenie i mierzenie. Po wszystkim Pani podeszła z monitorem i pokazała jak sprawy się mają. A mają się bardzo źle o czym od razu mi powiedziała. Nie mam wyniku aktualnie ponieważ wszystko dostanę z menu - jedno co zapamiętałam to moje ODWODNIENIE 42% wody o ile dobrze kojarzę. Przeanalizowała mi całą resztę i oceniła ,że nie chce u mnie szybkiego i dużego  spadku wagi - aby nie wróciło potem wszystko w efekcie jojo. Planowała ,że dieta będzie pozwalała mi schudnąć 2,5-3 kg tkanki tłuszczowej miesięcznie, a kaloryczność w granicach 1300 na dobę.  Nie wiedziała jeszcze dokładnie ,bo musi to wszystko na spokojnie poukładać przy stwarzaniu diety. Pocieszające było to ,że oceniając ile ma trwać moja dieta powiedziała wprost ,że około pół roku ,aby dojść do wagi 75 kg. Później będziemy obmyślać kolejny plan w zależności od moich wyników . Ale docelowa waga jaką podała to 70 kg a mój 65 :) 

Dietę dostanę w piątek lub sobotę i mam zacząć od 1 września. Zapytała też co jaki czas potrzebuję konsultacji . Wybrałam pierwszą kontrolę po 2 tygodniach od zaczęcia. Myślę,że być może przez dłuższy czas będę potrzebować takich częstych kontroli . 


Koszy:
konsultacji dietetycznej 50 zł 
Menu 7 dniowe 100 zł ( wszelkie zmiany w diecie przez cały okres opieki bezpłatny)
Wizyty kontrolne 20 zł 
Cała wizyta trwała 2 godziny

Pani przemówiła mi do rozsądku ,sama wizja tego ,że za pół roku będę się dobrze czuła we własnym ciele i będę miała taką ładną wagę jaką miałam w 2011 i 2007 roku jest po prostu rewelacyjnym uczuciem i napędem do działań. 
Wierzę w to ,że się uda ! 
I o to chodziło.

Żałuję tylko ,że wcześniej nie wybrałam się do dietetyka.
Ciebie również zachęcam !






20 sierpnia, 2014

Jak przygotować się do pierwszej wizyty u dietetyka ?

Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam moje przygotowania do pierwszej wizyty u dietetyczki. Dostałam kilka wskazówek od Pani mgr i oczywiście spełniam wszystkie zachcianki. 

Przede wszystkim należy wykonać badania podstawowe krwi i moczu. W zależności od tego jakie choroby przewlekłe mamy na swoim kącie. Jeśli jesteśmy ZDRÓW jak ryba nie mamy obowiązku zabierania ze sobą aktualnych badań.
Ja osobiście uważam ,że mimo wszystko zrobiłabym sobie podstawowe badania, To dobry moment żeby skontrolować morfologię i mocz ,które i tak należy zrobić raz na jakiś czas. Możemy zatem upiec dwie pieczenie na jednym ogniu :) 

Kolejną rzeczą jest przygotowanie listy leków ,które systematycznie i skrupulatnie bierzemy każdego dnia. Dodatkowo warto przypomnieć sobie i zapisać jakiego rodzaju są te leki ,bo przecież dietetyk też człowiek może niektórych specyfików nie znać. 

Dodatkowo ze strony  medycznej warto według mnie zabrać np. wypis ze szpitala - jeżeli chorujemy przewlekle.  Na takim wypisie szczegółowo jest opisany przebieg naszej choroby od samego początku i w ten sposób zaoszczędzimy sobie półgodzinnej opowiastki jak to się zaczęło. 

Należy usiąść wygodnie ,zrelaksować się i spisać na kartce potrawy/ produkty spożywcze ,których nie lubimy / nie tolerujemy z powodu alergii  oraz te rzeczy ,które uwielbiamy i bez ,których żyć nie potrafimy. 
Dla przykładu 
Ja nie lubię marchwi i kaszy gryczanej za to nie wyobrażam sobie nie jeść podczas diety makaronów ! :)
Im więcej szczegółów tym lepiej - również zaoszczędzimy nieco czasu ,a taka lista przyda się podczas tworzenia menu.

Warto zastanowić się również jak przebiegały diety ,które poprzednio stosowaliśmy  i z jakim skutkiem. Pory posiłków i rodzaje spożywanych pokarmów też jest istotny. 
Czytałam na stronach różnych poradniach dietetycznych ,że istotnym elementem jest spisanie szczegółowo menu kilku dni. Moja dietetyczka ode mnie tego nie wymagała - więc jest to zależne od specjalisty. Każdy mój dzień mniej więcej wygląda tak samo i jestem w stanie mimo wszystko powiedzieć co i kiedy spożywałam. 

Pani dietetyk zakomunikowała mi również ,że 1,5 h przed samą wizytą nie mam jeść ,a pić jedynie w małych ilościach. Chodzi oczywiście o ważenie :) Im lepiej się zastosujemy do wskazówki tym lepiej na tym wyjdziemy tzn. na wadze :D

Myślę ,że podczas takiej wizyty musimy traktować dietetyka jak swojego psychoterapeutę. Musimy wszystko szczegółowo powiedzieć,zadać wszystkie nurtujące nas pytania ,bo od tego zależy przebieg i sukcesy odnoszone w najbliższym czasie.

Osobiście dużo myślałam o tej wizycie. Jestem trochę zestresowana ,bo sama nigdy nie byłam u takiego specjalisty. Na pewno będę wszystko na bieżąco opisywać na blogu.  

Jestem w trakcie przygotowywania listy z produktami,lekami i badaniami bieżącymi. Kiedy wszystko będzie gotowe pokażę na blogu zdjęcia notatek :)

Pamiętajmy ,że nie ma się czego bać ! Taki specjalista jak każdy inny jest po to ,aby nam POMÓC !




17 sierpnia, 2014

Moi pomocnicy :)

Kiedy wybieramy się na dietę musimy zmienić nie tylko kilka podstawowych produktów na ich lepsze wersje, ale i wdrążyć zasady ,które czasem ciężko zacząć przestrzegać.

Wymieniam w tym poście rzeczy ,które ułatwiają mi walkę o zdrowe ciało i zdrowego ducha :)

Dla mnie największą trudność spełniało jedzenie systematyczne co 3-4 godziny. Zwłaszcza kiedy jesteśmy w pracy/szkole/terenie. Pomocne będą lunch boxy ,od których roi się w sklepach internetowych i na sklepowych półkach. 
Jednokomorowe wielokomorowe,trzymające ciepło i silikonowe , szarobure i pstrokate . Od wyboru zakręci się nam w głowie. Koszt od 15 zł wzwyż .


Będąc coraz dłużej na diecie chcemy mierzyć swoje postępy. Wtedy dietetyk podłącza nas pod elektrody i wszystko bada komputerowo. Niestety w domu nie mamy możliwości zrobić takowych pomiarów ,najbardziej wiarygodne  -wtedy na pomoc przychodzą nam gadżety domowe. WAGA ,która kusi nas w łazience i zachęca aby co rano wskakiwać na nią :)
Z informacji,które posiadam najlepsze wagi są firmy TANITA ,które są używane przez dietetyków w gabinetach. Koszt od 200 zł  wzwyż. Jeżeli szkoda nam pieniędzy na taki sprzęt warto zaopatrzyć się w podstawowe "groszowe" pomoce do kontroli postępów. 

Kalipers kosztuje w sieci 9 zł ,który zakupiłam pod wpływem impulsu jakiś czas temu. Niestety mało jest w sieci informacji jak dokładnie wykonać pomiary i najlepiej udać się z takim przyrządem do dietetyka i na pewno nas poinstruuje. 


Centymetr krawiecki niezawodny od lat dla wszystkich ,którzy są lub chcą być fit . Według mnie ciężko dokładnie obliczyć spadki cm ,bo nie zawsze dokładnie co do milimetra przyłożymy centymetr po miesiącu naszej walki . 


Do smażenia używam oleju w sprayu . Za 15 zł dostajemy jedną puszkę ratującą nas na diecie w chwili kiedy mamy ochotę na smażone jedzenie np. naleśniki. Ja posiadam zielony o smaku oliwy z oliwek. Można w smakach przebierać w zależności jaką potrawę szykujemy. Również stosuję na grillowanej patelni. 


Patelnia grillowa - pozwala urozmaicić każdy posiłek zawierający warzywa,ryby i mięso. Każdy z produktów nabierze nowego wymiaru ! Koszt od 50 zł wzwyż. 

Czekam na informacje z jakich rzeczy WY korzystacie ,co polecacie i czego Wam jeszcze brakuje do kompletu sprzymierzeńców. 


POZdrawiam !







10 sierpnia, 2014

Kilka słów o nicponiu

Mam na imię Angelika i jestem jedną wśród Was :)
W tym roku skończyłam studia magisterskie i jestem prawdziwym FIZJOTERAPEUTĄ ! <3

Od dzieciństwa miałam problemy z wagą . Która z Nas nie? W domu rodzinnym nie przestrzegało się zasad prawidłowego odżywiania więc nie miałam tego zaszczepionego od maleńkości. 
Od czasu do czasu odchudzałam się na własną rękę z mniejszym lub większym skutkiem. 
W 2007 roku zachorowałam na przewlekłą chorobę i w związku z tym po dziś dzień faszerują mnie sterydami. Do końca życia rzecz jasna... Raz tyłam raz chudłam w zależności od stanu zdrowia. Dla porównania w 2011 roku ważyłam 50 kg. 
Postanowiłam podjąć walkę za pomocą diety ułożonej z pomocą dietetyczki. Moim celem jest uzyskanie wagi 65 kg. Czeka mnie długa mozolna droga,wzloty i upadki ,ale jestem na to przygotowana. 
Ostatnie moje odchudzanie wraz z ćwiczeniami podjęłam we wrześniu ubiegłego roku do marca tego roku. Niestety po uzyskaniu wyniku
 - 6 kg i -35cm zatraciłam się w tym wszystkim i zagubiłam. 

Mam zamiar osiągnąć poprzednie wyniki i coraz lepsze. 

Moje dane
WAGA 95 kg. O MATKO!?
WZROST 175 cm  chociaż z czymś jest ok
CEL 65 kg

Resztę podstawowych danych podam po pierwszej wizycie u dietetyczki. Będą one fachowo ocenione i zmierzone więc nie będę tutaj rżnąć alfy i omegi.

Daję sobie czas do 1 kwietnia 2015. Nie dlatego ,że jakiś ślub lub inne wydarzenie. Po prostu zamierzam chudnąć 1 kg tygodniowo od 1 września.  28 kilogramów 28 tygodni ! 

Wiem jak będą wyglądać miesięczne kontrole u dietetyka zatem co miesiąc będę udostępniać tutaj 
wykresy  za pomocą metody bioimpedancji elektrycznej (BIA). Pomiar masy ciała, tkanki tłuszczowej, wody w organizmie, masy tkanki kostnej , tkanki mięśniowej, tłuszczu trzewnego oraz wieku metabolicznego.
Zalecenia dietetyczne ,ciekawostki od dietetyka ,który będzie odpowiadał na wszystkie nurtujące mnie pytania oraz dalsze modyfikacje menu.
Wiem ,że nie wytrzymam na jednym menu  tak długi okres czasu dlatego będę zmieniać menu co 2 miesiące lub nawet co miesiąc w zależności od kryzysu posiłkowego.

06 sierpnia, 2014

Pierwsze koty za płoty

Siedzę na kanapie i zajadam  jabłecznik ,który kupiłam po tym jak Pani w sklepie zapytała ,w którym miesiącu ciąży jestem. Łzy w oczach i odzew mojego ciała : weź coś na ząb.

Siedzę na tej kanapie objedzona jabłecznikiem i myślę, że trzeba by coś ze sobą zrobić. Dość marudzenia, dość myśli krążących tylko wokół jedzenia ,diet i przymusowych ćwiczeń. Każdy dzień kończy się fiaskiem zaraz po przyjściu z pracy do domu.

A w pracy burza mózgu : może dieta 3d  może liposukcja? może kopenhaska? Herbalife?
Patrzę w lewo ściana patrzę w prawo Piotrek - współpracownik. Uśmiecha się wcinając fasolkę szparagową. I zagadałam.... gadka szmatka dietetyk, menu ,kontrole co miesiąc i 8 kg na minusie?

Podał numer i zadzwoniłam.
Zamieniłyśmy z Panią mgr kilka słów gorzkiej prawdy i suchych faktów. termin 25 sierpnia. Może uda się wcześniej ale nic nie wiadomo na 100% w końcu życie jest nieobliczalne i nie da się go zaplanować? !
Powrót do domu (i do jabłecznika). Odpalam komputer i zaczynam szperać ,szukać i węszyć a w Internecie wiadomości mało.
Jakiego dietetyka wybrać? Czym się sugerować? Jakie cechy charakteru powinien posiadać? Powinien być sławny czy raczej siedzieć w kącie?
Trudno jest mi powiedzieć jakim dietetykiem jest moja przyszła przewodniczka po drodze ku pięknej i zdrowej sylwetce. Mogę powiedzieć tylko o mich subiektywnych przemyśleniach.

A więc:

po 1. powinna być z jakiegoś polecenia najlepiej znanej Ci dobrze osoby . Nigdy nie wiadomo czy oceny w internecie są wiarygodne czy podstawione. Powinna oferować kontrole co miesiąc i pomiary robić najnowszymi technologiami ,a mam tu na myśli elektrody.
Lekki prądek zawsze na fali.

2. lepiej poczekać niż lecieć na urwanie głowy. Mam tu na myśli termin pierwszej wizyty. Jestem typem człowieka ,który chce już teraz zaraz NAŁ ! Ale nie... terminu i czekania nie da się przeskoczyć! Swoje trzeba odczekać i nie szukać po kątach innego dietetyka .Po kilku telefonach wykonanych dzisiaj pod wpływem właśnie tego impulsiku AUĆ wiem ,że terminy są jeszcze bardziej odległe niż mój. Ludzie mają fazy na diety?!

3. Przejdźmy do charakteru. Dla mnie jest potrzebna osoba z pazurem ,typ który się kocha albo nienawidzi, która powie co myśli bez litości nawet jeśli miałoby to boleć przez tydzień . Musi mnie ustawić do pionu i przede wszystkim mówić prawdę. Nie mówić za 3 miesiące będzie - 20 kg bez żadnych wyrzeczeń. tak sie nie da.

I ostatnie ... to ,że nie błyszczy od jego nazwiska w Internecie na pierwszej stronie przeglądarki Google o niczym jeszcze nie świadczy.

Z tymi wszystkimi przemyśleniami będę żyć do 25 sierpnia.
Przede mną tygodniowy urlop i dobrze wiem ,że diety i tak bym nie trzymała. kto na wakacjach się odchudza? Więc termin znalazłam dogodny dla mnie. Wiem jak ciężko jest mi trzymać dietę w okresie wakacyjnym . Będziemy zbliżać się ku końcowi słonecznego lata (niestety) i wiem ,że się uda.


Chcę tego ! Chcę żeby ktoś mnie popchnął do przodu ! Chcę wstać na nogi raz na zawsze zrzucić balast i już nigdy nie myśleć o kilogramach na plusie i o tym co muszę zjeść a czego zjeść nie mogę.