Jesień pachnie jabłkami i ma kolor pięknej dyni.
Jak wiecie jestem na diecie i jedynym moim pożywieniem jest jedzenie z menu. Mogę zmieniać tylko warzywa i owoce w menu ,a właściwie tylko warzywa.
Moim odkryciem kulinarnym nie jest żadna potrawa ani żaden sprzęt kuchenny.
Odkryłam ,że dieta nie musi być nudna , dieta nie musi być niesmaczna.
Mimo rozpisanego jadłospisu zmieniam na każdym kroku konsystencję dania, warzywa oraz sposób ich przyrządzania.
Bałam się ogromnej rutyny - w końcu mam spożywać jadłospis do czasu zmiany ,która nastąpi z pewnością po Nowym Roku.
Z każdym dniem moja fantazja dotycząca danego posiłku zamienia się w coś dobrego ,coś innego .
Bardzo lubię gotować ,uważam ,że poza fizjoterapią mogłabym jedynie gotować we własnej restauracyjce. Nie wiem tylko co bardziej kocham . Przerażała mnie rutyna codziennego gotowania podobnych posiłków bez możliwości dalszego rozwoju. Udało mi się połączyć jedno z drugim.
Chłopakowi gotuję to na co mam ochotę ,a czego zjeść nie mogę ,a swoje dania przemieniam w przepyszne cudeńka.
Jedyne czego mi brakuje to .... naleśniki. Kocham je! Niestety dietetyczka powiedziała ,że pogadamy za siedem kilogramów . HAHA czyli sobie poczekam na ten rarytas.
Wywnioskowałam,że chodzi o mąkę ,jajo ,a mając dietę 1250-1300 kcal trudno byłoby mi się najeść przeznaczając masę kalorii swoich posiłków na ten rarytas.
Kombinowałam i znalazłam. Naleśniki bez mąki .... rozgnieciony banan i białko jajka. Smażymy bez tłuszczu i oto są! Pyszne pachnące i smaczne.
Jeszcze nie miałam czasu ich zrobić ,ale w swoim menu mam na podwieczorek sałatkę owocową z połówką takiego banana i już wiem w co go zamienię. Jak widzicie kombinowanie to podstawa! :)
Aktualnie rozmyślam gdzie wcisnąć dynię w swoje menu. Może zapiekane jabłko z dynią i przyprawami korzennymi?
:)