31 stycznia, 2015

Jak trampolina zmieniła moje spojrzenie na fitness - recenzja zajęć POWER JUMP

Po skorzystaniu z darmowych zajęć POWER JUMP nie miałam żadnych wątpliwości od jakiego rodzaju fitnessu rozpocząć ciąg tematyczny z opisem form zajęć. 

Przed zajęciami ,o których dowiedziałam się zupełnie przypadkiem musiałam się przygotować ... psychicznie :) Od kilku miesięcy nie było mi po drodze z żadnymi ćwiczeniami stąd moja pełna mobilizacja ,aby iść i dać z siebie wszystko bez mrugnięcia okiem no i ... bez marudzenia :)

Podstawowe informacje :

Trening składa się z kilku stałych części: rozgrzewka, cardio, wzmacnianie i rozciąganie.
Trening na trampolinie zmusza mięśnie do szybkich, cyklicznych skurczów.ZALETY !
  • wzmacnianie mięśni,
  • poprawa pracy układu sercowo-naczyniowego,
  • stymulacja procesów trawiennych,
  • wydalanie toksyn z organizmu,
  • poprawa wytrzymałości układu kostno – stawowego,
  • zwiększenie wydolności organizmu,
  • poprawa koordynacji ruchowej,
  • zmniejszenie masy ciała,
  • modelowanie sylwetki (brzuch, „boczki”, pośladki, uda, łydki)
  • NIE obciążamy stawów ani kręgosłupa, dotleniamy organizm. To nie koniec!!!
  • Regularny udział w zajęciach ma niesamowity wpływ relaksujący i antydepresyjny, (wykorzystuje naturalne odruchy zapamiętane podświadomie z dzieciństwa), wysiłek jest porównywalny z joggingiem.
  • wykonując odpowiednie ćwiczenia podczas skoków możesz spalić nawet 1000 kcal w ciągu godziny !!!!!!!!

Dodatkowa korzyść?
Uśmiech na twarzy gwarantowany, bowiem w trakcie zajęć łączymy różne formy fitnessowe co skutkuje wydzielanie niesamowitej ilości endorfin.
Power Jump to trening na trampolinach, który daje niesamowite efekty i dużo zabawy. Jest formą bardzo intensywną. Podczas 45 min. spalisz ok. 1200 kcal! Dużo mocy i szlifowanie nefrologicznych punktów na twoim ciele da Ci wymarzoną figurę.

A jak się odnosi powyższy opis do rzeczywistości ?
Po rozgrzewce ,która trwała na oko jedną nutę (4 min?) zaczął lecieć ze mnie pot ,a nogi drżały ,oddech stał się znacznie przyspieszony i głośno sapałam :D Na moje szczęście po dwóch piosenkach odbywały się przerwy na przysłowiowy łyk wody podczas,których coraz gorzej wyglądałam hehe. 
Wykonywałam w rytm bardzo dynamicznej muzyki bieg w miejscu z różnymi ćwiczeniami rąk oraz nóg. Pierwsze stwierdzenie po kilkunastu minutach ? Nie byłabym w stanie zrobić tych wszystkich ćwiczeń bez trampoliny. Wiem to ,bo kilka dni wcześniej podchodziłam do KILLERA i wytrzymałam 20 minut i o mało co nie zemdlałam. W jednej i drugiej formie ćwiczeń występowało w 90% cardio. Trampolina pozwoliła mi też na niepoddawanie się - w końcu to ona kontynuowała ćwiczenia wybijając mnie do góry. Dzięki trampolinie skacze się dużo wyżej i intensywniej . 
Nie odczułam żadnych bólów stawowych ,a mam do nich skłonność niemalże przy każdych ćwiczeniach. 
W połowie treningu Pani wskazała nam stojące w rogu ciężarki na nadgarstki i kostki - pomyślałam,że to jakiś żart ,ale niestety...  to było zabójstwo.
Nogi drżały jeszcze mocniej i  mogę pokusić się o stwierdzenie ,że ich nie czułam  :) Ręce tak samo....
Ale co Cię nie zabije to wzmocni!
Były przysiady na trampolinie oraz rozciąganie  na niej - zakładanie nogi na rurkę do trzymania się dla początkujacych -  to był prawdziwy czad :D

Oczywiście na początku pojawiła się chwila zwątpienia i zawahania czy aby z niej się nie sturlam wiec na początku trzymałam się rurki. Są to ćwiczenia podczas ,których kontroluje się swoją pozycje i zawsze można się złapać i przytrzymać.

Ani razu nie zrobiło mi się niedobrze choć było to intensywne cardio , szybko odczułam jako pierwsze ból nóg ,pot się lał ,ale uśmiech na twarzy był cały czas :) Miałam skłonność do mówienia do siebie samej ,że to są jakieś jaja co tu się dzieje :P
Nie byłam czerwona jak cegła i wiedziałam ,że chcę więcej !
Od razu zapisałam się na zajęcia na wtorek i środę :) 
Nie wiem ile dokładnie kcal się spala ,bo zegarek zostawiłam w domu. Odkopię go i zbadam co i jak.
Czytałam nieco w internecie i ludzie NASA obliczyli 700 kcal na godzinę,a jak wiadomo ilość spalonych kcal rośnie wraz z wyższą wagą. Więc spaliłam ich całe miliony :)

Strój na zajęcia : wygodne adidasy , biustonosz sportowy na pewno dopasowany ,bo mój nieco luźniejszy się nie sprawdził i krótkie portki lub spodnie dopasowane :)

Kolejnego dnia nie mogłam wstać z łóżka. Ból ramion,brzucha i nóg był okropny i boli mnie do dzisiaj (od czwartku). Teraz czuję jak bardzo działają zajęcia na trampolinie. 
Na wadze po dwóch dniach pojawił się spadek 1,5 kg. Byłam mile zaskoczona ! Zobaczymy jaki będzie wynik wagowy po dwóch kolejnych treningach ,które przypadną dzień po dniu. Przedstawię Wam wagę w dniu ćwiczeń rano (wtorek) i w czwartek rano. 



FILM POKAZUJE WSZYSTKO CO POWINNIŚCIE WIEDZIEĆ PRZED ZAJĘCIAMI - TO O TYM MYŚLAŁAM PISZĄC O PRZYGOTOWANIU PSYCHICZNYM :)













25 stycznia, 2015

Poszukiwania! - gdzie zniknęłam,jak się mam oraz moje postanowienia blogowe :)

Witaaaaaajcie!

Zniknęłam z nienacka nic o tym nie mówiąc - ups! Mam nadzieję,że mimo wszystko śledzicie mój funpage KLIK :) . Systematycznie pojawiają się na nim wpisy oraz moje aktualne zdjęcia.

Grudzień był dla mnie czasem pełnym nowych zmian miedzy innymi nowej pracy. Zupełnie inne godziny pracy, długi dojazd (3h w obie strony) spowodowały znaczny spadek formy no i przeziębienie ,z którym babrałam się kilka tygodni.
Kilkakrotnie zmuszałam się do ćwiczeń niestety ku mojemu zaskoczeniu tym razem nie szło mi tak dobrze jak w ubiegłym roku kiedy to codziennie potrafilam ćwiczyć pełną godzinę. Jest jedno ALE - wtedy nie pracowałam tylko studiowałam ,a zalety studiowania zapewne znacie ;)

Pofolgowałam nieco z dietą ,ale nic na miarę przytycia +5 kg! Nie tym razem! Zdarzała się kostka czekolada lub jakiś rogalik z makiem. Czułam wewnętrzną potrzebę ,aby odpuścić nieco z kurczowym trzymaniem się wyznaczonego menu ,aby w nowym roku przetrać kolejne miesiące na ścisłej diecie (około 3 miesięcy -jeszcze) .

Suma summarum na wadze 85,7 kg. A więc przytyłam łącznie 0,7 kg po moich wojażach .
Zaznaczam,że od początku mojego folgowania a więc od grudnia jestem w stałym kontakcie z dietetyczką ,która kierowała mnie nieco przez ten trudny okres. Dzięki niej wstałam i szybko podążyłam prawidłową ścieżką w styczniu.

Pierwszym krokiem w stronę fitnessu ,który jest mi niezbędny do tego ,aby zrzucić ostatnie 10 kg było założenie karty MultiSport.
Zapewne orientujecie się ,że dla wielu taka karta jest marzeniem ,a dla niektórych ciężarem dodatkowym w portfelu :) Pracując w ogromnej korporacji mamy do niej dostęp.
Niemalże miesiąc zastanawiałam się nad nią - chciałam żeby była to decyzja przemyślana,świadomai korzystna.
Od 1 lutego będę jej posiadaczką -w związku z tym zagłębiłam sie w formy fitnessu oferujące przez firmy . Jestem mile zaskoczona!

W związku z moim zaskoczeniem i znaleziskami postanowiłam stworzyć cykl informacyjny.
Nowe formy fitnessu ,dostępność zajęć ,ilość spalonych kcal oraz...wrażenia! Moje prawdziwe przetestowanie zajęć.
Raz w tygodniu pojawi się post , Już mam zapisane kilka form takich zajęć . Myślę,że przypadnie Wam do gustu taka forma zajęć :)


Dajcie znać co u Was! Może jakieś wskazówki ?
Pozdrawiam!